Krysia
Nazywam się Krysia. Jestem przeuroczą sunią malutkich gabarytów. Cechuje
mnie nieco jamnikowata budowa, terierkowata mordka i kosmata sierść.
Jestem młodziutka – mój wiek oszacowano na zaledwie 2 lata.
Choć jestem młodą sunią, zdążyłam już poznać, czym są głód, zimno i niepewność jutra. Trafiłam do schroniska wraz z moimi córeczkami. Jest tu bardzo smutno i czuję się strasznie przytłoczona, ale w głębi serduszka wierzę w to, że ktoś wypatrzy mnie i pokocha. Że przywróci wiarę w ludzi i sprawi, że mój świat nabierze barw…
Jestem nieśmiała i delikatna, ale i przemilutka – kocham ludzi, jestem wpatrzona w bliskie mi osoby jak w największy skarb. Gdy ktoś poświęca mi swój czas, merdam radośnie ogonkiem i choć przez chwilkę czuję się czyjaś. Lubię głaskanie, bez problemu pozwalam na założenie spacerowego sprzętu i na to, by ktoś wziął mnie na ręce.
Na spacerze rozglądałam się wokół i nie miałam odwagi na dziarskie kroki – albo było mi zimno, albo schronisko przytłacza mnie na tyle, że będę potrzebować czasu na naukę chodzenia na smyczy.
Tak naprawdę w pełni rozkwitnę w cieple, w domu i u kochającej rodziny. Szukam dobrych i odpowiedzialnych opiekunów.
Gdybym miała być kolejnym psem w domu, standardowo konieczny byłby spacer równoległy z psem rezydentem, aby sprawdzić nasze wzajemne reakcje. W razie potrzeby możliwe jest sprawdzenie mojej reakcji na koty.
Choć jestem młodą sunią, zdążyłam już poznać, czym są głód, zimno i niepewność jutra. Trafiłam do schroniska wraz z moimi córeczkami. Jest tu bardzo smutno i czuję się strasznie przytłoczona, ale w głębi serduszka wierzę w to, że ktoś wypatrzy mnie i pokocha. Że przywróci wiarę w ludzi i sprawi, że mój świat nabierze barw…
Jestem nieśmiała i delikatna, ale i przemilutka – kocham ludzi, jestem wpatrzona w bliskie mi osoby jak w największy skarb. Gdy ktoś poświęca mi swój czas, merdam radośnie ogonkiem i choć przez chwilkę czuję się czyjaś. Lubię głaskanie, bez problemu pozwalam na założenie spacerowego sprzętu i na to, by ktoś wziął mnie na ręce.
Na spacerze rozglądałam się wokół i nie miałam odwagi na dziarskie kroki – albo było mi zimno, albo schronisko przytłacza mnie na tyle, że będę potrzebować czasu na naukę chodzenia na smyczy.
Tak naprawdę w pełni rozkwitnę w cieple, w domu i u kochającej rodziny. Szukam dobrych i odpowiedzialnych opiekunów.
Gdybym miała być kolejnym psem w domu, standardowo konieczny byłby spacer równoległy z psem rezydentem, aby sprawdzić nasze wzajemne reakcje. W razie potrzeby możliwe jest sprawdzenie mojej reakcji na koty.